niedziela, 15 marca 2015

Opowiadanie na podstawie gry Słodki Flirt - długi rozdział 5

Hej!
Przepraszam, że nie było rozdziału wczoraj, ale zagubiłam się w poleconym przez Zue anime - Sword Art Online. Nadal się w nim gubię, choć bo obejrzeniu OVA z Kamisamy Hajimemashity (eee yyy dźwig nie pytać) trochę mi przeszło. Dziewczyny muszą przyznać, że mają mnie dosyć. XD

Zaczynamy powalony, wyjaśniający wszystko rozdział 5!
<:

Rozdział 5

Patrzyła się na mnie nienawistnym wzrokiem, prawdopodobnie w tej chwili już mnie nie lubiła.
A mi tam to było obojętnie, jakaś nadęta laleczka z umalowaną buzią...
Podeszłam spokojnie do swojej ławki, rozpakowałam się i zajęłam swoje miejsce.
Przez całą lekcję nie rozmawiałam z nikim, skupiłam się na tym, co mówił nauczyciel. Nie miałam jeszcze tego, jednak okazało się, że było to banalnie proste. Już na lekcji odrobiłam pracę domową i słuchałam dalszych wyjaśnień nauczyciela.
Po lekcji podeszli do mnie Armin i Lysander.
-Elisabeth, możemy na chwilę? Chcemy coś Tobie wyjaśnić, bo jak widać, źle na to reagujesz. - powiedzieli razem.
-Ale co? - zdziwiłam się. Na nic źle nie reagowałam, o co im chodzi?
-Eh... przejdźmy do sali B - Armin pociągnął mnie za rękę i poprowadził do jednej z sal. Tam kazali mi pokornie usiąść w ławce, a oni tymczasem przyjęli pozę nauczycieli.
-O co chodzi? - spytałam.
-Otóż... o tą zazdrość, prawda? Źle się czujesz z tym, że "jesteśmy o Ciebie zazdrośni", prawda? Nie jesteśmy. Kiedy tak wywaliłaś się i zrobiłaś sobie coś kilka razy w jednym dniu, musieliśmy Cię pocieszyć. Oczywiście Armin wpadł na pomysł, żeby udawać zazdrość... Kompletny idiota, a przyjąłem propozycję. - wyjaśnił, uśmiechając się pod koniec Lysander.
-To było zabawne! - żachnął się Armin.
-Aha... Cieszę się się, że jednak nie jesteście na siebie źli. Śmierdziało mi to, że dwojga nieznajomych osób nagle jest zazdrosnych o mnie, przeciętną dziewczynę. Ale... możemy się zaprzyjaźnić? - spytałam.
-Tak, jasne! Nawet, gdy prawie w ogóle z Tobą nie rozmawiałem, widać, że masz podobne kręgi zainteresowań jak ja! - powiedział z dumą Armin. 
-Eh... Nie lubisz pisać wierszy czy coś, prawda? - rzekł zmieszany Lysander.
Bingo!
-Kiedy jestem przymulona po grach, czasami mnie coś natchnie. Dzisiaj w zeszycie na lekcji też napisałam jakieś głupoty. Chcesz... zobaczyć? - spytałam cicho.
-Oczywiście, chętnie zobaczę czyjąś twórczość - uśmiechnął się Lys.
Podałam mu zeszyt, otwierając go na ostatniej stronie. Wziął go ode mnie i zaczął czytać. Pod koniec widać było, że jest pod wrażeniem.
-Masz talent, nie ma co... To nie są głupoty - powiedział.
Armin uśmiechnął się do nas obojga.
-To co, przez ten tydzień olewamy Su i poznajemy... samych siebie? - powiedział zdumiony, ja też się zdziwiłam, że wymyślił coś tak... mądrego?
-Ta - odpowiedziałam krótko. - I tak nic do niej nie mam.

Tak jak sobie obiecaliśmy, przez calutki tydzień spędzaliśmy w trójkę ze sobą czas. Zostaliśmy dobrymi przyjaciółmi, nasze kręgi zainteresowań pokrywały się ze sobą. Ucieszyłam się na myśl, że będę mogła rozmawiać nie tylko z Kim.

Niestety, Sucrette musiała się kiedyś odezwać. Kiedy w piątkę, Kim, Kastiel, Lys, Armin i ja, siedzieliśmy sobie i dyskutowaliśmy na dziedzińcu, podeszła do Armina, uśmiechnęła się słodoko i zapytała:
-Jak się miewa gracz? 
-Ah, dobrze, bardzo dobrze. Też grasz w jakieś gry? - zapytał rozbawiony Armin.
-Tak, tak! Simsy! - pisnęła, chyba chciała się pokazać. Matko, gimnazjum...
-Eee... umiesz budować ładny, trzypiętrowy dom? Z basenem na piętrze, w środku? - Armin chyba prowadził śledztwo.
-Nie starczy mi kasy na aż tak duży dom, basenu... mogłabym spróbować! - uśmiechnęła się szeroko i stanęła w słodkiej, kuszącej (no, nie dla mnie) pozycji.
-Jest kod motherlode, po wpisaniu go masz 50000 kasy za darmo. Basenów też mógłbym Cię nauczyć, ale aktualnie gram w inną grę. Alice Mandess Returns, kojarzysz? - spytał z nadzieją, chyba było to ostatnie pytanie.
-Niestety, ale nie. Mogłabym poznać, To coś w stylu Simsów, nie? - odpowiedziała z powątpiewaniem.
-Mogłabyś sobie iść i wrócić do bawienia się lalkami? Tam się chyba odnajdziesz, tylko się magicznie zmniejsz! - nie wytrzymałam, baba mnie serio wkurzała. Gada bez sensu o simsach, uważając się za kurde...
-A ty powinnaś zmienić płeć! - odpowiedziała uszczypliwie, a przechodząc obok mnie, rzekła: - Armin i tak jest mój! - i pobiegła w stronę szkoły.
-Dziecko na długich nogach - określiłam swoje zdanie.
-Ładnych nogach, El, ładnych. Ładniejszych od twoich - powiedział Kastiel.
-J*b się, Kastiel. Ja przynajmniej nie bawiłam się lalkami w dzieciństwie, aż do teraz - odpowiedziałam.
-Ty chyba się nigdy nimi nie bawiłaś. Chłopczyca? - uśmiechnął się Lys.
-Chłopczyca w długich włosach, taa. Po prostu mnie to nie interesowało, okej? - miałam dosyć tej dyskusji.
-Co Ci szepnęła Su, jak przechodziła obok Ciebie? - powiedział rozmarzony Armin. Pewnie patrzył sobie na jej krągłości, niezbyt zwracając uwagę na to, co mówi. Dupek.
-Że Armin jest jej... WTF? - odpowiedziałam, oczywiście bez skrótu.
-Bo wyglądało, jakbyś była zazdrosna - rzekła Kim i zaczęła chichotać.
-No bez jaj! Znam Was dopiero tydzień, a Armin śmierdzi potem. Od początku - odpowiedziałam i ziewnęłam.
-Grałaś? - zapytał jak zwykle, bezsensownie, troskliwy Lysander.
-Nie mam sprzętu, zapomniałeś? Ah, przepraszam, ty o wszystkim zapominasz. Zgubiłeś, znowu, notatnik. Trzymaj. - uśmiechnęłam się i podałam mu notatnik.
-Ah, dzięki. Zaglądałaś? - spytał się trochę podenerwowany. Wkurzył by się na mnie, gdybym zaglądała, na pewno.
-Nie miałam nawet takiej ochoty... - spojrzałam na drzwi szkoły. - Dyrektorka... potrafi biegać?!
-Matko, tylko nie Kiki... - ziewnął Kastiel, a dyrektorka właśnie zmierzała w naszą stronę.

Miał byś długi, chyba jednak taki nie jest.
Przepraszam, muszę spadać.
Papa!

Czandelier,

5 komentarzy:

  1. Świetny! Chyba najlepszy.
    "Jeb się, Kastiel", hahahahha :~
    Next! XO

    OdpowiedzUsuń
  2. Nienawudze lysandra on musi zniknąć hahha bosh gadam jak psychopata ale po prostu ona musi być z Arminem

    OdpowiedzUsuń